Czego najbardziej nie lubię przy organizacji konkursów i ponowne wyniki zabawy

Kiedyś organizowałam na blogu dużo konkursów, zabaw. Bardzo to lubiłam. I zainteresowanie takimi konkursami było dużo większe. Teraz chyba jest przesyt jeśli chodzi o takie zabawy. Sama też widzę po sobie. Kilka lat temu brałam udział w różnych konkursach, rozdaniach i z niecierpliwością czekałam na wyniki. Teraz prawie wcale nie angażuję się w takie zabawy. I konkursów nie przeprowadzam zbyt często, a jeśli coś robię to chcę żeby nagroda była ciekawa dla czytelników i żeby była taka jaką sama chciałabym dostać. Tak też było z ostatnią zabawą, w której do wygrania była fotoksiążka. Sama mam już dwie takie książki i wiem, że to jest super sprawa. Frekwencja w zabawie nie była powalająca, ale kilka osób się zgłosiło i fajnie. Kiedyś pisałam co myślę o blogowych konkursach TUTAJ. I dlatego nie stawiam dużych wymagań, żeby w takiej zabawie wziąć udział. Zawsze jednak przypominam, żeby dla własnego dobra zaobserwować bloga na czas zabawy i nie przegapić wyników. Ale oczywiście nie jest to konieczne.


 Wiecie czego najbardziej nie lubię przy organizacji takich zabaw? Tego, że osoba która wygrywa nie zgłasza się po nagrodę.
I nie rozumiem tego, po co zapisywać się do zabawy, a potem nie interesować się wynikami. Ten co konkurs organizuje musi się do tego przyłożyć. Stworzyć baner, wpis, skombinować ciekawą nagrodę, taki konkurs rozreklamować itp. A zadaniem uczestników jest zapisać się i po zakończeniu konkursu sprawdzić wyniki. I smutne jest to, że nawet tego się co niektórym nie chce. I już nie raz się zdarzało, że osoba nie zgłosiła się na moim blogu po nagrodę. Kiedyś sama pisałam, upominałam się, prosiłam, żeby łaskawie nagroda została odebrana. Ale teraz już mi się nie chce. W poniedziałek podałam wyniki i cisza. Dlatego dzisiaj ponowne wyniki. Fotoksiążkę wygrywa:





Komentarze

SEJF

:)